Bycie głową rodziny to praca na cały etat, a bycie głową rodziny w XXI wieku to sprawdzony przepis na stres. Mało czasu na odpoczynek, ciągły wyścig z deadline’m, szef pytający o prezentację o 4:00 rano… Brzmi znajomo? To znak, że potrzebujesz relaksu. Te techniki możesz wykonać, gdzie chcesz i kiedy chcesz. Spróbuj!
Ciągła gonitwa jest przytłaczająca i bardzo często mamy wrażenie, że z niczym się nie wyrabiamy. To zaczyna nas stresować, więc jeszcze mniej jesteśmy w stanie zrobić i ostatecznie kończymy z niewykonaną pracą oraz stresem. Żyjąc w miejskim hałasie czy wiejskim rozgardiaszu, moment, w którym skierujemy swoją uwagę tylko na siebie, może być zbawienny.
Zresetowanie się jest bardzo modnym słowem, które jednak dobrze oddaje tę technikę. Zatrzymaj się, zacznij głęboko oddychać, skup się tylko na oddechu. Posłuchaj ulubionej muzyki. Znajdź chwilę, aby popatrzeć przez okno. Usiądź wygodnie na kanapie albo wyjdź na powietrze. Wykonaj jeszcze kilka głębokich wdechów. Policz do 10. Zanim się zorientujesz, wróci spokój, przestaniesz myśleć o pracy, choćby na te parę minut.
W każdym z nas siedzi dusza artysty. Napisz o swoich lękach i trudnościach. Zacznij wykonywać prace ręczne – podobno szalików nigdy dość. Robienie na drutach/szydełku, wyszywanie, haftowanie, scrapbooking, garncarstwo albo tworzenie kolaży. Dobrym pomysłem będzie też rysowanie karykatur – np. niemiłego szefa albo niecierpliwego klienta, którego wyjątkowo nie wzbudza Twojej sympatii. Moment, kiedy zgnieciesz kartkę, będzie wyzwalający. Zwłaszcza jeżeli za każdym razem, gdy spojrzysz na szefa czy klienta, będziesz widział tę karykaturę.
Współcześnie nawet na sen jest zdecydowanie za mało czasu, więc w jaki sposób wygospodarować chociaż kilka minut na trening? Wracając do domu, wejdź po schodach na najwyższe piętro swojego budynku, a następnie zejdź do swojego mieszkania. Mieszkasz na 10 piętrze? Wejdź tak wysoko, jak dasz radę. Masz domek jednorodzinny? Zaparkuj samochód dalej niż zazwyczaj. Nawet krótki spacer może sprawić, że poczujemy się lepiej.
A co, jeśli mamy czas na trening? Zapisz się na zajęcia zorganizowane. Dzięki temu motywacja pojawi się wraz z poczuciem obowiązku albo ze skąpstwem – wydać kilkaset złotych na kurs i na niego nie przychodzić? To prawdziwe marnotrawstwo.
Zapisz się na zajęcia, które pozwolą Ci się porządnie zmęczyć, jak np. boks albo takie, które będą dla ciebie wyzwaniem, jak choćby wspinaczka. Każda z tych opcji pozwoli Ci się rozluźnić i sprawi, że po treningu poczujesz się znakomicie.
Jeżeli jednak nie czujesz się na siłach, aby korzystać z tak wymagających zajęć, to joga będzie lepszym wyborem. Każda z pozycji (asan) wymaga ogromnego samozaparcia i kontroli własnego ciała, która połączona ze spokojnym, miarowym oddechem sprawi, że każdy, kto wytrwa pierwszy tydzień, zauważy przemianę – ciała, jak i ducha.
Foto wyróżniające: Endymion2000, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons